Koszmar nocy letniej
Umysł splątany obudził się w środku nocy,
brakowało mu tchu, jęczał, kulił się i skowyczał.
Ogarnął go smutek nieskończony.
Niewypowiedziany ból przeszywał w każdej drobnej sekundzie istnienia.
Łkał i płakał długo próbując pogodzić się ze smutną prawdą.
Łzy kapały na chłodną ziemię, w którą wtulił się przelękniony.
Jego świat rozpadał się na kawałki.
Nie było już ogrodów edenu, nie było tego ciepła które tuliło go do snu.
Teraz wśród ciemności, zimna i własnych krzyków rozpaczy błądził niczym po omacku poszukując nowej drogi.
Lecz nigdzie nie mógł jej odnaleźć.
Chciał umrzeć, wiedział że tego właśnie pragnie. Odejść na zawsze do krainy w której nie ma uczuć.
Nie chiał już czuć, nie chciał już nic widzieć, ani słyszeć.
Nie nie chciał już mieć przed sobą tym ponurych obrazów które go niszczyły z każdą chwilą.
Chciał przestać istnieć...
Dodaj komentarz