R@phael
Umysł płakał długo... myślał o utraconych nadziejach,
myślał o wszystkich planach które snuł latami.
Niestety plany te przepadły w świecie smutnej rzeczywistości.
Stanął nad taflą wody i spoglądając w nią z nadzieją ujrzał jedynie anioła ze spalonymi skrzydłami.
Ludzie go okaleczyli, chciał im oddać wszystko co miał, a oni go próbowali zabić.
Chciał być taki jak oni, delikatny, dobry kochający. Widział w ich oczach tyle radości i miłości.
A teraz stoi tu sam, brudny, zziębnięty. Nie czuł już do nich nic. Już ich nie kochał. Już ich nie pragnął.
Chciał żeby odeszli i go zostawili. On przetrwa, jak zawsze.
Patrząc w lustro wody szuka siebie. Szuka tego co ukrywał w środku.
Czemu dał zasnąć aby żyć wraz z ludźmi. Dziś już nie chce, żeby to spało. Chce znów poczuć żar tysiąca słońc.
Nie chce być już twarzą którą nigdy nie był. Maską przybraną dla spokoju duszy. Budzi się. Wolno lecz konsekwentnie zrywa krępujące go kajdany.
Czuje wewnętrzny ogień, który go rozpala. Wie że wkrótce znów sięgnie po ognisty miecz którym
będzie walczyć z całym światem.
Widzi płomienne znaki układające się w jego imię. A brzmi ono R@PHAEL....