zostałem sam
Zabiłem anioła którego przysięgałem strzec.
Przeszyłem myślami niczym sztyletami owiniętymi w jedwab.
Trzymałem w ramionach patrząc jak się wykrwawia.
Zostałem sam, kto mnie będzie bronił ?
Kilka słów zbłąkanej duszy...
Zabiłem anioła którego przysięgałem strzec.
Przeszyłem myślami niczym sztyletami owiniętymi w jedwab.
Trzymałem w ramionach patrząc jak się wykrwawia.
Zostałem sam, kto mnie będzie bronił ?
Zawsze nierozłączni niczym ying-yang w odwiecznym splocie.
We własnym świecie wypełnionym tysiącami barw, dźwiękami muzyki i radosnym śmiechem.
Baśniowej krainie ukrytej głęboko w naszych umysłach.
Skrytej przed światem zewnętrznym, czasem tak nam nie przychylnym i nas nie rozumiejącym.
Dziś nie jest już tak cudownie jak kiedyś. Wciąż razem lecz coraz dalej od siebie.
Róże w naszym świecie szarzeją, więdną aż w końcu umierają.
Tak jak z wolna znika uśmiech z naszych twarzy.
Czas przemija, a nasze uczucie razem z nim...
Pamiętam jak przed laty ujrzałem ją po raz pierwszy.
Jedno spojrzenie... uśmiech... te kilka słów które mnie zauroczyły.
Staliśmy tam wtedy na mrozie oglądając fajerwerki. Nie była jedną z nas, wiedziałem o tym...
Nie była ani ani aniołem, ani demonem... była człowiekiem...
Zwykłym człowiekiem o radość silniejszej od mroku spowijającego me serce.
Zdjęła smutek z mych ramion i obdarowała energią swego ludzkiego życia.
Na plecach pozostały tylko blizny... Blizny które dziś bolą coraz mocniej.
Przypominają o sobie, o przeszłości którą odrzuciłem chcąc być z nią.
Gdzieś tam w głębi mnie znowu ożywa moje dawne "ja".
Łzy ciekną mi z oczu, lecz wiem że w miejscu tych blizn na plecach wkrótce znów pojawić się mogą czarne skrzydła...
Bezruch... to coś co mnie uśmierca... stworzenia ruchu żyją w wiecznym chaosie...
Splątane z życiem niczym w energicznym tańcu, w którym każda figura jest dziełem sama w sobie.
Każda chwil tak ulotna, sprzeczna z innymi, lecz za razem tak głęboko zapadająca w pamięć.
Cóż lepiej... żyć w harmonii udawanego niebytu, czy pozwolić się porwać wirowi emocji?
Rzucić na skały o krawędziach niczym ostrza, wbijających się głęboko w ciało raniąc i drąc je na strzępy... lecz żyć.... czuć... być...
Każda z nich na wyciągnięcie reki...jednego kliknięcia...
"Czego dzisiaj pragniesz się dowiedzieć?
Kogo poznać, o co zapytać ?"
Kliknij, ujrzyj.... uwierz lub nie.... kliknij, ujrzyj.... uwierz lub..... zapłacz...
Tyle dróg... tyle myśli..tyle różnych ...bytów.... kliknij, ujrzyj...uwierz... zniknij w bezkresnej toni...
Narodziny... z krwi, kości.... z pyłu... smutku i radości....
Pokryty bliznami.... zbłąkany pomiędzy ciemnością a światłem...
Narodzony w społeczności sieci... wśród braci... sióstr.. wrogów i przyjaciół....
Szukając odpowiedzi... lecz nie znając nawet pytań...
Z wieloma drogami za mną lecz pustką przede mną....
Tak się dzisiaj narodziłem...