Skrzydła
Pamiętam jak przed laty ujrzałem ją po raz pierwszy.
Jedno spojrzenie... uśmiech... te kilka słów które mnie zauroczyły.
Staliśmy tam wtedy na mrozie oglądając fajerwerki. Nie była jedną z nas, wiedziałem o tym...
Nie była ani ani aniołem, ani demonem... była człowiekiem...
Zwykłym człowiekiem o radość silniejszej od mroku spowijającego me serce.
Zdjęła smutek z mych ramion i obdarowała energią swego ludzkiego życia.
Na plecach pozostały tylko blizny... Blizny które dziś bolą coraz mocniej.
Przypominają o sobie, o przeszłości którą odrzuciłem chcąc być z nią.
Gdzieś tam w głębi mnie znowu ożywa moje dawne "ja".
Łzy ciekną mi z oczu, lecz wiem że w miejscu tych blizn na plecach wkrótce znów pojawić się mogą czarne skrzydła...